Społeczna Szkoła Podstawowa nr 4 im. Władysława Grabskiego STO
Społeczna Szkoła Podstawowa nr 4 (kl. „6-8”) im. Władysława Grabskiego STO ul.Traktorzystów 16 (dzielnica Ursus)
02-495 Warszawa
Od poniedziałku zajęcia dla uczniów z klas I-III w kolejnych regionach są prowadzone w trybie hybrydowym. W sumie w ten sposób uczą się już dzieci w czterech województwach: warmińsko-mazurskim, pomorskim, lubuskim i mazowieckim.
Przepisy precyzujące sposób organizacji nauczania poznaliśmy w ostatniej chwili. O to, jak w takiej sytuacji skutecznie wdrożyć wszystkie niezbędne zmiany, zapytaliśmy Elżbietę Rakoczy, dyrektor SSP nr 4 im. W. Grabskiego STO w Warszawie i członka Zarządu Głównego STO.
Jak udał się pierwszy dzień nauki hybrydowej?
Udał się, choć to może złe słowo. Powiedziałabym raczej, że zakończył się sukcesem, ale nie dlatego, że coś się „udało” – to zasługa wspaniałej kadry, która na każdym kroku pokazuje, że współtworzy naszą szkołę i bierze za nią odpowiedzialność. Otrzymaliśmy też duże wsparcie od rodziców.
Dzieci z klas I-III nie cieszyły się długo nauką w szkole.
Tak i obecna sytuacja jest najtrudniejsza właśnie dla nich. My, dorośli, mimo że jesteśmy zaskakiwani konkretnymi rozwiązaniami, to jednak spodziewamy się, że zmiany są szykowane. Dzieci, zwłaszcza najmłodsze, nie do końca rozumieją sytuację. Mają inną percepcję czasu i trudniej im sobie wyobrazić, co je czeka.
Sytuacja jest też na pewno niekomfortowa dla rodziców. W bardzo krótkim czasie musieli zorganizować opiekę dla dzieci.
Dyrektor i nauczyciele też stanęli przed dużym wyzwaniem.
Mieliśmy bardzo mało czasu, a komunikaty resortu były niejasne i nieprecyzyjne. Długo nie wiedzieliśmy, jak należy interpretować poszczególne zapisy w projekcie rozporządzenia. Naszych wątpliwości nie rozwiała wideokonferencja kuratorium. Od pewnego czasu takie wideokonferencje sprowadzają się w zasadzie do przeczytania rozporządzenia, nie ma możliwości zadawania pytań.
Ostatnia taka „konferencja” trwała 10 minut. Gdyby w jej trakcie można było zadać pytania – choćby na czacie – kuratorium miałoby przynajmniej świadomość, jakie wątpliwości mają dyrektorzy. Niestety od jakiegoś czasu nie ma nawet takiej możliwości.
Szczęśliwie już po wideokonferencji dodzwoniłam do kuratorium i potrzebne informacje uzyskałam od pani wizytator.
Czasu na poinformowanie rodziców było już wtedy mało.
Tak, ale rodzice już w piątek po południu wiedzieli, jak będziemy działać od poniedziałku. W piątek spotkałam się z rodzicami – przedstawicielami klas. Wcześniej przesyłałam rodzicom informacje na komunikatorze, by wiedzieli na bieżąco, jakie mamy jeszcze wątpliwości i jakich rozwiązań szukamy. Rodzice zadawali też pytania, co było dla nas bardzo pomocne.
Informacje o tym, jak mają funkcjonować szkoły od poniedziałku, pojawiły się bardzo późno. Czy można się do tego przyzwyczaić?
Trudno mi to zaakceptować i wolałabym się do tego nie przyzwyczajać. Owszem, konferencje są organizowane kilka dni wcześniej, ale nie da się bazować na tym, co zostanie w ich trakcie powiedziane. Tak czy inaczej, dyrektorzy muszą czekać na rozporządzenie i na nim się opierać.
Może ministerstwo potrafi uzasadnić, dlaczego rozporządzenie musi być wydawane w ostatnim dniu roboczym? Może są powody, których ja nie znam? A jeśli takich powodów nie ma, przydałyby się dwa lub trzy dni więcej na wprowadzenie zmian. To przede wszystkim kwestia szacunku dla rodziców. W obecnych realiach muszą organizować opiekę dla dzieci w zasadzie z dnia na dzień. Tak być nie powinno.