Komentarz: Czy wrócimy do szkół przed wakacjami?

maj 21, 2020

Komentarz Tomasza Karolaka, dyrektora Społecznej Szkoły Podstawowej nr 1 im. św. Urszuli Ledóchowskiej STO w Poznaniu

Tomasz Karolak STO

Czy potrafię sobie wyobrazić, że wszyscy wrócimy do szkół przed wakacjami? Tak, to jest wyobrażalne, ale sądzę, że gra nie jest warta świeczki. Byłbym zaskoczony gdyby w czerwcu szkoły zostały otwarte, zwłaszcza jeśli sytuacja epidemiologiczna nie ulegnie znaczącej poprawie.

Na pewno zaletą takiego powrotu byłoby zaspokojenie przez uczniów potrzeby kontaktu. To byłoby cenne zwłaszcza dla tych, którzy kończą w tym roku szkołę i we wrześniu do niej nie wrócą.

Wyzwania i potencjalne zagrożenia związane z otwarciem szkół w tym czasie wydają się jednak większe niż plusy. Przez dwa lub trzy tygodnie wiele nie osiągniemy, a sytuacja szkół się skomplikuje. Kluczowa jest oczywiście kwestia bezpieczeństwa uczniów i nauczycieli. Im młodsze dzieci tym trudniej zapewnić bezpieczeństwo sanitarne. Najmłodszym trudno wytłumaczyć, że mają do siebie nie pochodzić, że nie mogą się przytulić. W przypadku starszych dzieci jest to już łatwiejsze, ale nadal pozostaje margines niepewności. Wystarczy, że ktoś będzie kichał albo że dzieci będą dotykały tych samych ścian – a mają taką tendencję – i już pojawią się wątpliwości czy są skutecznie izolowane.

Musielibyśmy się też zastanowić, czemu miałby służyć powrót uczniów do szkoły, jakie cele mielibyśmy zrealizować. Zwyczajowo ostatnie dni szkoły były poświęcane na aktywności, na które przez cały rok brakowało czasu. Uczniowie częściej chodzili na wycieczki, które obecnie trudno zorganizować lub wręcz jest to niemożliwe.

Powstaje także pytanie, jak w takich warunkach byłaby przygotowana klasyfikacja końcowa. W przypadku nauki zdalnej sytuacja jest dość oczywista. Gdybyśmy zafundowali sobie hybrydę, czyli powrót do zajęć stacjonarnych po lekcjach zdalnych, wystawianie ocen końcowych wymagałoby nowych rozwiązań.

Testem może być dla nas powrót klas I-III. Wysłałem rodzicom uczniów ankietę z pytaniem, czy po 24 maja będą chcieli korzystać z opieki nad dziećmi. Taką chęć zadeklarował co dziesiąty rodzic. W związku z tym, że większość dzieci pozostanie w domach, te które przyjdą do szkoły przyniosą swoje urządzenia i pod opieką nauczycieli będą uczestniczyły w nauce zdalnej. Dzieciom, które nie posiadają własnych laptopów czy tabletów udostępnimy sprzęt szkolny.

Podsumowując, nie sądzę, żeby ktoś wziął na siebie ryzyko otwarcia szkół na dwa lub trzy tygodnie. Ten czas zapewne niewiele zmieni w kontekście gospodarczym, a obawa o zdrowie dzieci pozostanie.

Archiwum wpisów: